Na poważnie: start na paralotni nie ma nic wspólnego ze skokiem. Mamy dwa rodzaje startu : start holowany na lotnisku i start w górach. W obydwu przypadkach przed oderwaniem się od ziemi pilot wzrokowo ocenia czy paralotnia podniosła się poprawnie i czy żadne linki nie są poplątane. W razie jakichś wątpliwości start jest przerywany, skrzydło poprawiane i następuje powtórka. Tym właśnie różnimy się od spadochroniarzy którzy najpierw wyskakują a potem sprawdzają czy im się spadochron otworzył a jak przypadkiem nie to pozostaje już tylko zapasowy.
Starty:
- na lotnisku startujemy z płyty lotniska ciągnięci przez linkę wyciągarki podobnie jak latawce lub szybowce. Jak łatwo się domyślić, skoczyć się tutaj nie da.
- w górach startujemy z lekko nachylonych zboczy, najczęściej nartostrad. Po paru krokach paralotnia łagodnie zaczyna nas unosić i ziemia ucieka na z pod nóg. W pierwszej fazie lecimy 20 cm potem 0,5m , później metr nad ziemią więc skokiem też tego nazwać nie można