Tak, można włożyć plecak z paralotnią na plecy i podskakiwać, tylko pytanie po co ? :)
Na poważnie: start na paralotni nie ma nic wspólnego ze skokiem. Mamy dwa rodzaje startu : start holowany na lotnisku i start w górach. W obydwu przypadkach przed oderwaniem się od ziemi pilot wzrokowo ocenia czy paralotnia podniosła się poprawnie i czy żadne linki nie są poplątane. W razie jakichś wątpliwości start jest przerywany, skrzydło poprawiane i następuje powtórka. Tym właśnie różnimy się od spadochroniarzy którzy najpierw wyskakują a potem sprawdzają czy im się spadochron otworzył a jak przypadkiem nie to pozostaje już tylko zapasowy.
Starty:
na lotnisku startujemy z płyty lotniska ciągnięci przez linkę wyciągarki podobnie jak latawce lub szybowce. Jak łatwo się domyślić, skoczyć się tutaj nie da.
w górach startujemy z lekko nachylonych zboczy, najczęściej nartostrad. Po paru krokach paralotnia łagodnie zaczyna nas unosić i ziemia ucieka na z pod nóg. W pierwszej fazie lecimy 20 cm potem 0,5m , później metr nad ziemią więc skokiem też tego nazwać nie można
Tak, paralotnia to nie balon lecący bez kontroli z wiatrem. Paralotnia ma prędkość postępową ok 36-40 km/h i można nią bardzo precyzyjnie zakręcać. Prędkość też można w trakcie lotu kontrolować i w zależności od skrzydła można przyhamować do ok 20 km/h i przyśpieszyć do 65 km/h. Precyzję sterowania najlepiej oddają np. zawody na celność lądowania gdzie by zwyciężyć trzeba np. nadepnąć w momencie lądowania na stojącą puszkę po piwie.
Latając na paralotni w miarę możliwości staramy się robić trasy zamknięte (trójkąty), tzn lądować po locie w miejscu startu. Są one lepiej punktowane w rankingu przelotów i dodatkową nagrodą jest brak problemów z powrotem do domu, bo lądujemy koło samochodu. Tylko w przypadku mocnego wiatru który np. powoduje, że prędkość paralotni pod wiatr zmniejsza się o 50% robimy przeloty otwarte (czyli z wiatrem). Łatwiej wtedy zdobywamy kilometry, bo nasza prędkość jest sumą prędkości paralotni i wiatru i czasami dochodzi do 100 km/h ale drobnym :) mankamentem jest powrót z takiego np. 300km przelotu do domu.
Paralotniarstwo swobodne czyli latanie na paralotni bez napędu (silnika) jako sport jest bardzo bezpieczne. Nie pojawia się nigdy w pierwszej 10 w statystykach urazowości w sporcie. Tu nieodmiennie królują dyscypliny uważane na ogół za bezpieczne: piłka nożna, koszykówka, jazda konna, kolarstwo, jazda na nartach. Sporadycznie zdarzające się w sportach lotniczych wypadki są nagłaśniane a rządni sensacji pismacy robią z nich katastrofy lotnicze. Nieszczęście naszej dyscypliny polega na tym, że 95% dziennikarzy nie ma pojęcia o czym pisze. Nie rozróżnia spadochronu szybującego od lotni, motolotni, paralotni i paralotni z napędem. Paralotniarstwo stało się na tyle popularne, że niestety każdy "pożal się Boże dziennikarz" słyszał tę nazwę i jak gdzieś coś się w Polsce wydarzyło związanego z lataniem i nie był to szybowiec ani samolot to ich zdaniem na pewno paralotniarz. Prawda jest taka, że w opisywanych zdarzeniach najczęściej udział biorą motolotnie i paralotnie z napędem. Akurat te dyscypliny ze względu na awaryjność silników i specyfikę latania nisko nad ziemią (co nie daje czasu na reakcję) należą do dość niebezpiecznych.
Ostatnio TVN 24 skompromitował się podając wiadomość, że wypadkowi uległa dwójka pasażerów lecących paralotnią bo uderzyli w ścianę wieżowca, po czym wiatr przeciągnął ich przez dach budynku i spadli z drugiej strony z wysokości 50m. Pod artykułem zamieszczone było zdjęcie z którego wynikało, że to nie paralotnia tylko 2-osobowy spadochron ciągnięty przez motorówkę.
Tak właśnie tworzony jest mit o tym że nasz sport jest niebezpieczny.
Generalnie jeżeli pilot zachowuje zdrowy rozsądek w wyborze miejsca i warunków do latania, ma sprawny sprzęt, dobrany odpowiednio do swoich umiejętności to jego latanie jest bardzo bezpieczne. Niezależnie od małego prawdopodobieństwa niebezpiecznych zdarzeń zgodnie z przepisami każdy pilot posiada wyposażenie zwiększające jego bezpieczeństwo: spadochron zapasowy, kask, oraz protektory w uprzęży ( specjalne wkładki piankowe dostosowane do pochłaniania energii przy upadku).